(Verse 1) Spuściły się mnichy Janowi do michy, Spuściły się mu po całości. Spuściły się tak, że aż widać plemniki. Wystarczy jej nawet dla gości. (Chorus) Spuchy nigdy za wiele! Spuchy ciągle za mało! Dajcie nam przyjaciele! Jeśli wam coś zostało! (Verse 2) Musimy dziś zrobić duży zapas spuchy, Bo braku się każdy z nas boi. Trzeba nam się trzepać, oglądać pornuchy, Kiedy jeszcze siurek nam stoi. (Chorus) Spuchy nigdy za wiele! Spuchy ciągle za mało! Dajcie nam przyjaciele! Jeśli wam coś zostało! (Outro) (Instrumental) (Fade-out)